Po nitce do kłębka, czyli 20 tras dla tych, którzy pierwszy raz ...
    Sposób korzystania z odbiornika GPS jest z reguły związany z podejściem do rozwiązań informacyjno - nawigacyjnych, jakie stosowaliśmy w czasach "przed GPSowych", gdzie dominującą rolę - jak się wydaje - odgrywały dwa pomysły na turystykę górską:
  • Spora część piechurów, zwłaszcza w turystyce klasycznej (chodzę po górach, bo są), zdając się na swój "turystyczny nos" planowała swoje wycieczki wyłącznie w oparciu o mapę,
  • Inni, przed wyjazdem w dany region, zaopatrywali się w stosowne przewodniki, bądź zasięgali opinii znajomych: "a co warto tam zobaczyć?"
   W zależności od tych przyzwyczajeń, różna będzie nasza strategia korzystania z odbiornika GPS. W pierwszym przypadku podstawą planowania wycieczki będzie wyłącznie treść mapy i to raczej mapy papierowej, do której odbiornik GPS będzie tylko dodatkiem, a decyzje w stylu: "idę, bo ten szlak wydaje się być ciekawy" będą podejmowane na gorąco, już na miejscu. Podczas gdy w drugim przypadku mogą to być szczegółowo przygotowane w GPSie wycieczki, w postaci tzw. "tras", bądź wręcz wierne kopie wycieczek, które zaliczyli nasi poprzednicy i wówczas będziemy zainteresowani poszukiwaniami w stylu: "gdzie znajdę jakiś ciekawy ślad do mojego odbiornika?". Właśnie dla tej drugiej grupy osób dedykuję mój przewodnik.

   Wszystkie prezentowane trasy są typowo turystyczne, nie wymagają specjalnego przygotowania czy ekwipunku, co najwyżej klapek na nogi w celu łatwiejszego pokonania brodów (stosowne info można znaleźć w opisie wycieczki). Trasy są sprawdzone w terenie. Niektóre, bardziej urokliwe "zaliczyłem" wielokrotnie, a czasami nawet, po kilka razy w jednym sezonie. Polecam je z czystym sumieniem. Ponieważ jednak upodobania bywają różne, mam świadomość, że nie każdemu muszą przypaść do gustu moje propozycje. Mimo to sądzę, że jeżeli ktoś wybiera się w Bieszczady po raz pierwszy, a jedzie tam nie tyle po to by biegać od cerkwi do cerkwi, czy wszędzie szukać śladów historii (od której i tak nie da się uciec), ale po to, by po prostu pochodzić po górach, lasach czy łąkach - może zaryzykować, zdać się na mój gust i skorzystać z gotowych propozycji tras o różnym stopniu trudności i różnym charakterze.

   Każda wycieczka zawiera krótkie info, na końcu którego umieszczony jest opis, zatytułowany:  Logistyka , w którym podpowiadam możliwości komunikacyjne ułatwiające zrealizowanie wycieczki. UWAGA: podane godziny odjazdów autobusów należy sprawdzić w aktualnie obowiązującym rozkładzie jazdy.

   Zastosowana skala trudności jest umowna. Mam swoje lata i niestety nie najlepszą kondycję, co może oznaczać że "trudna" (kolor czerwony) wycieczka dla mnie, dla kogoś innego będzie co najwyżej średnia. Wydaje się jednak, że dla statystycznego mieszczucha przyjęte przeze mnie trójstopniowe skalowanie * * * (trudna/średnia/łatwa) będzie w miarę właściwe.
 
   Dla większości turystów podstawą będą zapewne połoniny z przepięknymi widokami. Niestety, mimo iż Bieszczady to nie Tatry czy Karkonosze, to jednak w sezonie obciążenie turystami takich miejsc jak Tarnica czy Połonina Wetlińska jest naprawdę spore, stąd osobiście preferuję wycieczki "szczytowe" raczej w maju, czy w październiku. W sezonie wakacyjnym optuję za wycieczkami, na których autentycznie można się zrelaksować, w stylu: lasy i stokówki, gdzie widoków mniej, a w ślad za tym zdecydowanie mniej ludzi, bądź moje ulubione: bieszczadzkie łąki - wycieczki w miarę płaskie, z urokliwymi pejzażami i wyjątkowo małą ilością turystów.
 
 
Krótkie dni października kompensowane są niedużą ilością turystów oraz nietypowymi kolorami połonin. Połonina Caryńska jesienią.
 

Kilka uwag ogólnych dotyczących bieszczadzkich wycieczek:

  • Bieszczadzkie brody są kamieniste, a po opadach woda przypomina kawę z mlekiem (nie widać dna), łatwo wówczas o skaleczenie. Na wycieczki z przekraczaniem brodów - warto zatem zabrać ze sobą klapki.
  • W niższych partiach Bieszczadów utrapieniem bywają muchy końskie. Warto zabezpieczyć się przed ich ukąszeniem - smarując/pryskając odkryte części rąk stosownymi środkami. Zalecam także rezygnację z krótkich spodni, na rzecz długich. Nie tylko z powodu owadów, ale także pokrzyw czy jeżyn.
  • Na części wycieczek - zwłaszcza tych leśnych, możemy natrafić na duże ilości błocka, na którym zwykłe "adidasy" mogą się okazać zbyt lekkie.
  • Bywa, że latem przy bezwietrznej pogodzie, w dolinkach z bitymi stokówkami panuje temperatura przekraczająca 40°C. Należy zatem pamiętać o zabraniu stosownej ilość napojów. wskazane również jest lekkie nakrycie na głowę.
  • W niższych partiach Bieszczadów żyją duże zwięrzęta w tym niedźwiedzie brunatne oraz nie mniej groźne żubry, z którymi spotkanie może okazać się niebezpieczne. W przeciwieństwie jednak do dzikich zwierząt w Tatrach, bieszczadzka zwierzyna unika ludzi i chociaż jestem zwolennikiem "ciszy i spokoju", to polecam w bardziej odludnych miejscach iść nieco głośniej - np. rozmawiając od czasu do czasu ze współtowarzyszami wycieczki, czym poinformujemy zwierzęta o naszym zbliżaniu się.
  • Z komunikacją w Bieszczadach bywa różnie, zwłaszcza pod wieczór. Dlatego warto zostawiać samochód na planowanym końcu wycieczki, a "PKSem", busem czy okazją podjechać na jej początek, a nigdy odwrotnie. Busy jeżdżą różnie w różnych regionach. Największe nasilenie ich ruchu występuje na trasie: Wetlina-Przeł. Wyżna - Przeł. Wyżniańska - Ustrzyki Górne. W przypadku planowania wycieczek w kilkuosobowej grupie, nieco dalej od "serca Bieszczadów", istnieją możliwości indywidulanego umówienia kursu - także z rezerwacją na określony dzień i godzinę.
  • Transport wg rozkładu jazdy, zapewnia w Bieszczadach: VEOLIA
Ślad buta na tropie niedźwiedzia Odciśnięty ślad buta na tropie niedźwiedzia wskazuje na wielkość zwierzęcia.

Takich śladów widziałem w Bieszczadach sporo. Niedźwiedzia nigdy.
 
 
--------------
LR marzec 2010